Portugalia w parę dni, propozycja na honeymoon
Niestety za chwile mamy koniec lata, na szczęście jeszcze czuć w powietrzu ostatnie „opary” wakacyjnego słońca.
Sezon na fotografię ślubną też powoli zbliża się ku końcowi, a ja nieustannie snuję plany na kolejną podróż. WŁAŚNIE – Wiele par podczas sesji ślubnej pyta mnie.
„Monia tyle podróżujesz, to może nam doradzisz, mamy tylko parę dni wolnego po ślubie i gdzie tu można „na cito” pojechać i mieć fajne zdjęcia ślubne z podróży?”
I wtedy pierwsze co mi przychodzi na myśl to magiczna Portugalia, niezwykle romantyczna z pysznym zapleczem kulinarnym, otwartymi ludźmi i hipnotyzującym fado, a że FADO oznacza wprost: los , przeznaczenie….. Portugalia to dla mnie w dwóch słowach złoto-rude słońce i ocean 🙂 Nasz lot zaczynał się w Londynie i prosto do Lizbony (ok 2 godz.) następnie najciekawsza moim zdaniem dzielnica Alfama i Bairro Alto – znajdziesz tam dużo fajnego street artu. Jednak po dwóch dniach pobytu (za dużo betonu) postanowiliśmy pojechać dalej, wzdłuż oceanu i tak trafiliśmy do qltowej wioski Nazaré słynącej z największych fal na świecie ( w grudniu nawet 30 m fale). Jednocześnie typowa miejscówka, o której marzy każdy surfer oraz klimatyczna osada rybacka, gdzie wszechobecne są suszone na słońcu owoce morza. Odlot totalny. Następnie obraliśmy kierunek Porto, zdecydowanie miasto lepsze od Lizbony, większy luz, ciekawsza architektura, no i te spacery wzdłuż nabrzeża rzeki. Nie można również przejść obojętnie obok winnic ( rezerwacja ), oraz słynnego Porto 18-20 % które robi robotę :).
Jeśli ktoś z Was jeszcze zastanawia się czy warto pojechać do Portugalii na parę dni to zdecydowanie POLECAM. Ja na pewno tam wrócę po więcej.
więcej na moim profilu na instagramie: https://www.instagram.com/monikaszada/